Rudy bukiet Anny
Bańki szamponu, gdy się wypelnią potrafią rozwinąć delikatną gamę barw
i na chwilę zranić nimi oczy.
Wystarczy trochę światła
by w taki sam sposób
ożywic Twoje włosy.
A powołał Cię do życia lakierowany kominiarz.
*
Siedziałaś na ławce z rękami podłożonymi pod kolana i majtałaś nogami:
w przód i w tył
w przód i w tył
w przód i w tył
Byłaś smutna, tak jak tylko Ty potrafisz, że oczy masz zadumane, nieszcześliwe
i lekko przymknięte.
Między jednym i drugim
w przód i w tył
pękła wstążka spinająca do tyłu wlosy. Rozsypały się na słońcu tak obficie,
jak gdyby ktoś dosypywał ich z góry. Wtedy mnie zauroczyłaś: tymi cętkami
kolorów rozmazującymi kształty jak
baśnie rosyjskie.
Patrzyłaś zbudzona, a ja nie miałem drugiej wstążki i nie umiałem matematyki.
Długo i cierpliwie tłumaczyłaś mi ją,
mała, rozmarzona, rudowłosa dziewczyno.
Podając Ci płaszcz przytuliłem cię muskając policzkiem o policzek.
Patrzyłas taka zdziwiona z dziecinnie szeroko otwartymi oczami.
Później biegaliśmy ręka przy ręce przez czerowne swiatła,
kałuże, widząc nasza wyższość, rozstępowały się przed nami.
Cieszyłem się wszystkim, co było Tobą
a byłaś właśnie wszystkim.
*
I ten zatrzymany na ekranie kadr:
dziewczyna tancząca na jednej nodze na dachu "Trabanta",
rozwiana peleryna,
rozwiane włosy,
rozrzucone ręce.
*
Spójrz Anno, Twoje kwiaty nadal kwitną !
KRIS
członek KMA