Protestujące pajacyki
Ma siedemnaście lat. Nie różni się prawie niczym od siedemnastoletniego Człowieka. Ludzie podchodzą, biorą go za ręce, chcą do niego napisać list,
albo iść z nim na spacer.
Nie ruszajcie go! To pajacyk. Nie różni się prawie niczym od Człowieka, ale nie dotykajcie go Jest przecież urojony. Żyje własną fantazją i cudzym podziwem. Nie dotykajcie go!
Ma szesnaście lat. Nie różni się prawie niczym od Człowieka. Wiosną dotyka kwiatów i pisze wiersze. Napotkane bezdomne koty zabiera ze sobą.
Dlaczego więc wieczorami mówi niedobre słowa? Dlaczego cynicznie wykrzywia wargi, wymawiając „prawda", „miłość", „życie"?
Nie dotykajcie jej. Urodziła się z kłamstwa. Nie zadawajcie jej oczom blasku, a ustom uśmiechu. Jest pajacykiem. Żałosną zbuntowaną kukiełką. Nie dotykajcie jej.
Ma dziewiętnaście lat. Nie różni się prawie! niczym od Człowieka. Kapryśnymi ustami deklamuje „opium", „marihuana", nadając słowom posmak własnej wymyślonej tajemnicy. Rozbija o ścianę talerze. Rzuca o podłogę szklankami. Płacze fałszywymi łzami. Nie podchodźcie! Nie ruszajcie go!
On protestuje. W trocinowej główce wyrachował sobie ile go będą kosztowały rozbite talerze. Niewiele. Sława jest niedroga. Kilkanaście, kilkadziesiąt złotych... Ważne, że stać go na... protest.
Stójcie! Komedia trwa dalej. Wstają z sali widzowie.
Mają szesnaście, osiemnaście czy dwadzieścia lat. Idą na scenę! Do dziś byli Ludźmi. Teraz nie różnią się prawie niczym od Człowieka.
Co tracą? Ile warte jest to prawie nic, którego im teraz brak? Nieważne?
Tańczą przed lustrami i biją nieporadnymi łapkami wyciągnięte do nieb dłonie.
— Nie ruszajcie nas! — śpiewają. — Wasze dłonie są stworzone do oklasków! Wasze oczy są stworzone do podziwu! Poza tym jesteście nam niepotrzebni!
Nie chcemy od was nic, ani przyjaźni, ani prawdy, ani miłości.
Jesteśmy, aby protestować. Świat jest zły. Trzeba go ratować rozbijaniem talerzy. Jesteśmy do tego stworzeni. I do płaczu nad własnym bezsensem.
Nie czujemy nic oprócz protestu. Nie czujemy do was nic. Wdzięczność? Nie znamy tego słowa.
Nie prosiliśmy się na świat,
Nie prosiliśmy się na świat.
Nie prosiliśmy się na świat...
BEZETA