Imieniny
Pani Adela robi wszystko, żeby uważać ją za damę.
Na stole stawia filiżanki do herbaty, kawy, cukier, mleko, cytrynę, rum i swój biust. Do wyboru. Oprócz biustu. Na biust czeka pan Anatol przebierając palcami pod stołem.
Na stole pełno talerzyków, spodeczków, tac, wazon ze sztucznymi kwiatami. Kolor kwiatów jest zaje… Tak mówi Toni, ale nigdy nie kończy, bo zawsze wtedy dziwnie podskakuje na krześle, a mama robi niewinną minę i uśmiecha się. Do pani Adeli.
Toni wręczając kwiaty pani Adeli zawsze chwyta tylko jej dwa palce, nachyla się i wtedy widzi wielki pierścień pani Adeli z resztkami majonezu i tłuszczu Prostuje się nagle, uderza w podbródek pani Adeli, która właśnie nachylała się, by pocałować go w głowę i ląduje nosem w przedziałek w biuście pani Adeli. I od lat niezmiennie otrzymuje kopniaka w kostkę. Od mamy.
Potem przez pół godziny Toni wyciera rękę w spodnie. Pani Adela ma strasznie lepkie i zimne dłonie.
Mama jest mądralińska. Kiedy pani Adela chwyta w dwa palce zakończone długimi, czerwonymi paznokciami łopatkę do ciasta, mama kiwa głową, robi „minę” i szepce – Raphacholin. Pani Adela uśmiecha się współczująco, pan Anatol wzrusza ramionami.
Toni otrzymuje wielki kawał tortu i robi się blady.
Mama wypija „bardzo słabiutką kawusię”, stuka się w czoło i najczęściej woła – żelazko!
– Jaka pani roztargniona – mówi pani Adela.
Przez chwilę Toni jest sam. Musi skończyć tort. Wielka pani Adela otrzymuje pieszczotliwe spojrzenia pana Anatola.
A kiedy Toni wychodzi pan Anatol przymierza pani Adeli korale. Co roku takie same. Gruba szyja pani Adeli pokrywa się malutkimi wypryskami pod dotykiem palców pana Anatola.
A u góry, w pokoju z bardzo małym oknem, mama mówi. – No, Toni, możemy w tym miesiącu spóźnić się z czynszem. Dostaniesz te wymarzone spodnie.
Beata Mróz